Jak antracytowy staje się szarym, czarnym i brązowym - wybieramy dachówkę!

Praca z architektem ma różne oblicza i różne etapy. Jednym z najprzyjemniejszych momentów jest ten kiedy Wasza współpraca zaczyna zahaczać o tematy wnętrzarskie. Rozmowy obierają inne, bardziej „strojne” kierunki, w brzuchu zaczyna pojawiać się przyjemne mrowienie na myśl  o umiejscowieniu kanapy, a na plecach pojawia się dreszczyk emocji, kiedy zaczynacie rozważać czy lepsza będzie wanna wolnostojąca czy narożna. Już nikt nie gasi Was co chwilę tekstem typu: „no spoko te panele, ale co z kanalizacją?” albo „dobra, pokażesz mi później te blaty kuchenne, przyjechała koparka”. Po rozmyślaniach nad fundamentami, przyłączami, dokumentami, stalą i betonem, wreszcie możecie puścić wodze fantazji! Myślicie sobie, że skoro architekt dał zielone światło na poruszanie takich tematów, to to jest ten moment! Moment kiedy bez wyrzutów sumienia możecie wreszcie przeglądać katalog IKEA! Moment kiedy spotykając się z przyjaciółkami wreszcie zaczynacie opowiadać o szklanym stoliku, który wypatrzyłyście na promocji! Moment, w którym przestajecie śnić o tym czy kupiliście odpowiednią ilość pustaków! To wszystko jest takie cudowne! A potem zaczyna się budowa…

                                                                                                                                                                                       

Co tu dużo mówić… Czar pryska. Niestety. Trzeba porządnie wziąć się do roboty i na co najmniej kilka miesięcy zapomnieć o tych wszystkich przyjemnych rzeczach związanych z urządzaniem domu.  Tu mogłabym postawić stanowczą, nienawistną kropkę, ALE! Jest coś na etapie budowy, co na myśl przywodzi, te cudowne chwile spędzone pod koniec projektowania Waszego domu i co daje nadzieję, że kiedyś wygrzebiecie się z ziemi i gruzu :D

DACH! A Konkretnie co ten dach będzie pokrywało i najważniejsze – W JAKIM BĘDZIE KOLORZE. Dachówka ceramiczna, blachodachówka, blacha stalowa, trapezowa, gonty bitumiczne, papa, słoma - co tam chcecie J My postawiliśmy na pierwszą z wymienionych, czyli na dachówkę ceramiczną – głównie z powodów estetycznych.

WARNING! Przy wyborze koloru dachówki mnie nie było :D Ustalone było natomiast, że kolor ma być ANTRACYTOWY, czyli taka złamana czerń, lub jak kto woli ciemny grafit. Firma wybrana, kolor wybrany, no to zamawiamy. Na szczęście poprosiłam o zdjęcie tego „antracytu” i otrzymałam coś takiego:

Jak na moje oko jest to co całkiem szary kolor i wtedy okazało się, że „antracytowy” w każdej firmie wygląda inaczej. Oto przykład różnicy poglądów (każda dachówka jest z innej firmy):

A w słońcu tak:

I jeszcze w bardzo mocnym słońcu:

W tak mocnym słońcu to prawie wszystkie są brązowe! :o

Wybraliśmy tę ostatnią – CREATON TITANIA w kolorze CZARNY MAT (wg mnie antracytowy :P) i jesteśmy z tego wyboru bardzo zadowoleni. Pasuje do całej koncepcji naszego domu, jest elegancka i dobra jakościowo, czegóż chcieć więcej J

Gdybyśmy w porę nie zareagowali na zły odcień, dziś cieszylibyśmy się szarym dachem :D To, że potrafiliśmy zachować bystrość umysłu przy tak wielu innych rzeczach, które trzeba było „ogarnąć”, sprawiło, że nabraliśmy poczucia, że na pewno nic nie jest w stanie uśpić naszej czujności. O tym jak bardzo się myliliśmy opiszę niebawem J

A jeśli ktoś miałby ochotę na jakiś post o wystroju wnętrz to polecam: styl nowojorski.

Pozdrawiam :),

M.