Plansze inspiracji - styl URBAN JUNGLE

Na instagramie, na fejsie, na ciuchach, a nawet jako temat przewodni wesel. Motyw egzotycznej roślinności zawładnął naszą rzeczywistością :o Nasze wnętrza (te mieszkaniowe :D) pięknie się zazieleniły. Ale przecież jak zamkniemy w jednym pokoju monsterę, bananowca i paprotkę to raczej nie uzyskamy stylu URBAN JUNGLE, bo to właśnie o nim mowa. Zatem co oprócz roślinności wyróżnia ten styl?

Plansza inspiracji

Styl URBAN JUNGLE:

- bujna roślinność - tak jak wspomniałam - monstery, bananowce, paprocie, draceny, palmy - wszystko co ma duże liście, najlepiej wszystko na raz, im więcej tym lepiej :)

- butelkowa zieleń na ścianach - a najlepiej na jednej ścianie - żeby nie przesadzić

- ciemne drewno - najlepiej egzotyczne bądź drewno, które takie imituje, świetnie wypadają tu meble ze stylu kolonialnego, meble vintage i z surowego drewna

- tkaniny w motywy roślinne - za mało zielonego? Nie ma sprawy! Monstera na dywanie, poduszce i kloszu od lampy powinna załatwić sprawę. A tak serio, to nie ma co przesadzać (chyba, że monsterę, ale taką prawdziwą he he), natomiast delikatny naturalny wzorek roślinny nie powinien przytłoczyć całości

- tapeta z motywem roślinnym - też proponuję na jednej ścianie, dorwiecie taką w każdym markecie budowlanym. Moja jest z Leroy Merlin i kosztowała około 55zł/rolka

- dodatki w postaci naturalnych materiałów typu len, bawełna, wiklina, rattan

- dodatki industrialne - metalowe lampy, ramki, świeczniki

- kolory - neutralne, ale też czerń i biel, kolory ziemi, dla kontrastu elementy złota i brązu w wykończeniu

Bardzo lubię ten styl, ale widzę małą przeszkodę...nie wiem czy ten styl lubi mnie :D Konkretnie chodzi o rośliny, które często wymagają spersonalizowanej pielęgnacji, a ja chyba nie mam tzw. ręki do kwiatków. Kaśka Dracena II i Stefan Dracena I mają się dobrze, ale mieliśmy trochę przygód pt. mamo ratuj moje kwiatki.

To tyle. Jeszcze tak na marginesie dodam, że bardzo ciężko mi było napisać tego posta po takiej przerwie. Mimo, że czytam, to wkradła się jakaś odmiana analfabetyzmu związana z niepisaniem niczego oprócz na messengerze od nie pamiętam kiedy. Tak, tak się nazywa ta choroba "niepisanie niczego oprócz na messengerze od nie pamiętam kiedy". Ktoś jeszcze cierpi?

Trzymajcie kciuki - Wy, którzy tu wchodzicie albowiem, możliwie, że wrócę do pisania tu. Kciuki Trzymam też ja.

Do poczytania:
7 błędów przy budowie domu
styl nowojorski
styl skandynawski